Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus i Poseł Krzysztof Śmiszek, parlamentarzyści Lewicy, próbowali dzisiaj dokonać kontroli poselskiej w drukarni Samindruk, która otrzymała zlecenie od państwa na wydruk kart wyborczych. Próbowali, ale do środka wpuszczeni nie zostali. Interweniowała policja.
Posłowie próbowali wejść do brodnickiej drukarni, gdzie drukowane są karty wyborcze
Przypomnijmy: kilka dni temu pisaliśmy o zleceniu druku kart wyborczych brodnickiej drukarni Samindruk. O sprawie możecie przeczytać TUTAJ.
- Zgodnie z ustawą o wykonywaniu ustawy o mandacie posła i senatora, każdy parlamentarzysta ma prawo udać się do urzędu czy przedsiębiorstwa i poprosić o wyjaśnienia nurtujących go kwestii. Dotyczy to także firm prywatnych, które otrzymują zamówienia od państwowych podmiotów. Tak jest w tym przypadku - napisała na swojej stronie Joanna Scheuring-Wielgus.
Wraz z Posłem Krzysztofem Śmiszkiem pojawili się nad ranem przed siedzibą firmy, gdzie odbyła się konferencja prasowa. Posłowie chcieli zapytać o dane zleceniodawcy, datę złożenia zlecenia, przedmiot zlecenia, koszt brutto czy tez o konkretną specyfikację wydruku i sposób przekazania pliku do wydruku oraz kto miał dostęp do dokumentów.
Niestety, władze firmy nie wpuściły posłów do środka. Na miejscu interweniowała policja i poinformowała pracowników Samindruku, że posłowie działają zgodnie z prawem. I to nie podziałało.
- Siedziba brodnickiej firmy jest niczym twierdza. Drukuje karty wyborcze, ale nie chce powiedzieć jak, za ile i na czyje zlecenie to robi. Zamiast odpowiedzi na kilka prostych pytań dostaliśmy tajemnice i sekrety, a także jawne łamanie prawa, a także panikę i strach, że coś się wyda. A boi się tylko ten, kto ma coś do ukrycia - pisze dalej Posłanka z naszego okręgu. - Dowiemy się co ukrywa firma Samindruk i minister Jacek Sasin. Dowiemy się i wszyscy winni poniosą konsekwencje. Obowiązkiem posła opozycji jest pytać. Próbowaliśmy to dziś zrobić i będziemy próbować dalej.
Filmy z interwencji można obejrzeć na facebookowej stronie Joanny Scheuring-Wielgus. Link -> ZOBACZ
fot. Joanna Scheuring-Wielgus - polityk (fb)
- Zgodnie z ustawą o wykonywaniu ustawy o mandacie posła i senatora, każdy parlamentarzysta ma prawo udać się do urzędu czy przedsiębiorstwa i poprosić o wyjaśnienia nurtujących go kwestii. Dotyczy to także firm prywatnych, które otrzymują zamówienia od państwowych podmiotów. Tak jest w tym przypadku - napisała na swojej stronie Joanna Scheuring-Wielgus.
Wraz z Posłem Krzysztofem Śmiszkiem pojawili się nad ranem przed siedzibą firmy, gdzie odbyła się konferencja prasowa. Posłowie chcieli zapytać o dane zleceniodawcy, datę złożenia zlecenia, przedmiot zlecenia, koszt brutto czy tez o konkretną specyfikację wydruku i sposób przekazania pliku do wydruku oraz kto miał dostęp do dokumentów.
Niestety, władze firmy nie wpuściły posłów do środka. Na miejscu interweniowała policja i poinformowała pracowników Samindruku, że posłowie działają zgodnie z prawem. I to nie podziałało.
- Siedziba brodnickiej firmy jest niczym twierdza. Drukuje karty wyborcze, ale nie chce powiedzieć jak, za ile i na czyje zlecenie to robi. Zamiast odpowiedzi na kilka prostych pytań dostaliśmy tajemnice i sekrety, a także jawne łamanie prawa, a także panikę i strach, że coś się wyda. A boi się tylko ten, kto ma coś do ukrycia - pisze dalej Posłanka z naszego okręgu. - Dowiemy się co ukrywa firma Samindruk i minister Jacek Sasin. Dowiemy się i wszyscy winni poniosą konsekwencje. Obowiązkiem posła opozycji jest pytać. Próbowaliśmy to dziś zrobić i będziemy próbować dalej.
Filmy z interwencji można obejrzeć na facebookowej stronie Joanny Scheuring-Wielgus. Link -> ZOBACZ
fot. Joanna Scheuring-Wielgus - polityk (fb)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj