Blisko 2 mln odszkodowania. Wracamy do kontrowersyjnej sprawy porodu
Ciąża kobiety przebiegała książkowo i nie było żadnych podejrzeń dotyczących wad rozwojowych płodu. Dziecko przyszło na świat z 1 punktem w 10-stopniowej skali Apgar, w ostrym niedotlenieniu okołoporodowym. Dziewczynka ma czterokończynowe porażenie spastyczne, padaczkę i głęboką niepełnosprawność intelektualną. Nigdy już nie usiądzie, nie mówi i również nie załatwia sama swoich potrzeb fizjologicznych więc, trzeba ją pampersować. Dziecko wymaga całodobowej opieki. Od samego urodzenia dziewczynka wymaga kompleksowej i specjalistycznej opieki oraz rehabilitacji. Dlaczego tak się stało?
Kobieta trafiła na porodówkę w stanie, który kwalifikował się do cesarskiego cięcia. Nie zrobiono tego , mimo iż sączyły się zielone wody i stwierdzono małowodzie. Podano oksytocynę i wywołano poród naturalnie, kobieta godzinami rodziła w bólu, jednak nikt nie podłączył jej KTG i nie monitorował stanu płodu. Na skutek tych czynności pacjentka urodziła dziewczynkę w stanie głębokiego niedotlenienia i dziecko musiało być przewiezione do specjalistycznej placówki leczniczej.
Proces trwał od roku 2015 w końcu zapadł wyrok – Szpital w Grudziądzu i PZU zapłaci blisko 2mln zł. Dlaczego szpital w Grudziądzu? Szpital w Brodnicy jest samodzielną placówką dopiero od 2013r. wcześniej podlegał on pod placówkę w Grudziądzu. Żadna kwota nie zrekompensuje utraty zdrowia, jednak wpłynie na poprawę jakości życia rodziny i pomoże dziecku. Rodzina otrzyma 1mln zł zadośćuczynienia i 312 tys. zł za koszty dotychczasowej opieki, a do tego 5,5 tys. zł renty, co miesiąc na pokrycie kosztów dalszego leczenia w przyszłości.
Pieniądze nie zrekompensują błędu lekarskiego, ale na pewno pomogą w opiece nad dzieckiem.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj