Wczoraj (3 września) informowaliśmy o śmierci 2-letniej dziewczynki w Szpitalu Powiatowym w Brodnicy. Dziecko zmarło na sepsę. Dzień wcześniej (2 września) wraz z rodzicami dziewczynka była u lekarza z powodu nasilających się bólów brzucha i gorączki, po czym została odesłana do domu z diagnozą grypy żołądkowej. Szpital odpisał na zadane przez nas pytania w związku ze śmiercią 2-latki.
Szpital w Brodnicy komentuje śmierć 2-latki. Sprawę bada prokuratura
W dniu dzisiejszym wystosowaliśmy maila do Szpitala Powiatowego w Brodnicy, w którym zadaliśmy pytania dotyczące śmierci 2-letniej dziewczynki. Na wiadomość odpowiedział nam Dariusz Szczepański, Dyrektor ZOZ SPZOZ w Brodnicy. W pierwszych słowach dementuje, że przyjazd karetki trwał 40 minut.
- Należy wskazać, że zespół ratownictwa medycznego wyjechał ze Szpitala w ciągu minuty (5.36) od otrzymania zgłoszenia (5.35), a na miejscu był po trzech minutach (5.39) - pisze Szczepański. - Po wstępnej ocenie stanu zdrowia pacjentki, dokonanej w miejscu zamieszkania i w związku z transportem do szpitala, przyjęcie pacjenta przez lekarza pediatrę Oddziału Dziecięcego nastąpiło w ciągu kolejnych 13 minut (5.52). Informacje o długim oczekiwaniu na karetkę nie są więc zgodne z prawdą.
Dalej dowiadujemy się, że zostało wszczęte śledztwo na polecenie brodnickiego szpitala.
- Niestety pomimo pomocy udzielanej w szpitalu, przez lekarza pediatrę i wezwanego dodatkowego lekarza pediatrę oraz zespół reanimacyjny, w skład którego wchodzi lekarz anestezjolog i pielęgniarki anestezjologiczne, ratownicy karetki oraz ratownicy SOR, stan pacjenta stale pogarszał się i nastąpił zgon. Przyczyny zgonu będą wyjaśniane w postępowaniu prokuratorskim jakie zostało wszczęte na wniosek Szpitala - informuje dyrektor ZOZ w Brodnicy.
Dyrektor w oświadczeniu podkreśla, że dziewczynka nie była przyjęta w dniu 2 września w szpitalu w Brodnicy. To potwierdza nasze informacje, że została zbadana w jednej z przychodni na terenie Brodnicy.
- Należy przy tym też sprostować pojawiające się informacje i wyjaśnić, że pacjentowi opisanemu w artykule w ciągu ostatniego roku nie udzielano świadczeń zdrowotnych w Szpitalu Powiatowym w Brodnicy. Czyli w dniu 2 września dziecko nie było badane ani diagnozowane w jednostkach organizacyjnych ZOZ SPZOZ w Brodnicy. Ewentualny zarzut błędnej diagnozy nie może więc dotyczyć Szpitala.
Do sprawy wrócimy.
- Należy wskazać, że zespół ratownictwa medycznego wyjechał ze Szpitala w ciągu minuty (5.36) od otrzymania zgłoszenia (5.35), a na miejscu był po trzech minutach (5.39) - pisze Szczepański. - Po wstępnej ocenie stanu zdrowia pacjentki, dokonanej w miejscu zamieszkania i w związku z transportem do szpitala, przyjęcie pacjenta przez lekarza pediatrę Oddziału Dziecięcego nastąpiło w ciągu kolejnych 13 minut (5.52). Informacje o długim oczekiwaniu na karetkę nie są więc zgodne z prawdą.
Dalej dowiadujemy się, że zostało wszczęte śledztwo na polecenie brodnickiego szpitala.
- Niestety pomimo pomocy udzielanej w szpitalu, przez lekarza pediatrę i wezwanego dodatkowego lekarza pediatrę oraz zespół reanimacyjny, w skład którego wchodzi lekarz anestezjolog i pielęgniarki anestezjologiczne, ratownicy karetki oraz ratownicy SOR, stan pacjenta stale pogarszał się i nastąpił zgon. Przyczyny zgonu będą wyjaśniane w postępowaniu prokuratorskim jakie zostało wszczęte na wniosek Szpitala - informuje dyrektor ZOZ w Brodnicy.
Dyrektor w oświadczeniu podkreśla, że dziewczynka nie była przyjęta w dniu 2 września w szpitalu w Brodnicy. To potwierdza nasze informacje, że została zbadana w jednej z przychodni na terenie Brodnicy.
- Należy przy tym też sprostować pojawiające się informacje i wyjaśnić, że pacjentowi opisanemu w artykule w ciągu ostatniego roku nie udzielano świadczeń zdrowotnych w Szpitalu Powiatowym w Brodnicy. Czyli w dniu 2 września dziecko nie było badane ani diagnozowane w jednostkach organizacyjnych ZOZ SPZOZ w Brodnicy. Ewentualny zarzut błędnej diagnozy nie może więc dotyczyć Szpitala.
Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj